Noc Daisy przespał bardzo spokojnie, gdy obudził się koło 5:00 zobaczył że Ranmaru już nie było, na stoliczku leżała tylko kartka . Chłopak przeciągnął się i przeczytał ją.
- " Dzięki za zajebiste ruchanko, widzimy się w przedszkolu 😉 " .
Daisy pomasował swoje lekko obolałe pośladki i uśmiechnął się.
- Raaany ,najchętniej dałbym mu się zerżnąć tu i teraz - powiedział z uśmieszkiem.
Poszedł się wykąpać, po kojącej jego ciało kąpieli ubrał czarne spodnie i koszulę w kratę , po czym wyszedł z klubu, wsiadł do autobusu i pojechał do przedszkola.
Wszedł do budynku, przywitał się ze wszystkimi i usiadł w sali czekając na rozpoczęcie zajęć.
Godzinę później przywitał się z dziećmi i prowadził jak codzień zajęcia.
W przerwie obiadowej usłyszał kroki na korytarzu więc lekko zdziwiony poszedł zobaczyć kto to.
Aż nogi mu się ugięły ,gdy zobaczył Ranmaru, mężczyzna ubrany był w elegancki czarny garnitur, białą koszulę i granatowy krawat, włosy dziś miał delikatnie zmierzwione i pachniał jak zawsze drogimi perfumami.
Gdy Daisy poczuł ich zapach naraz przypomniał sobie wszystkie te namiętne chwilę z prawnikiem w łóżku i aż cały spąsowiał na te wspomnienia.
- D... dzień dobry... czemu przyjechałeś?- zapytał rumiany.
Prawnik roześmiał się i podszedł do opiekuna trzymając śniadaniówkę w króliczki.
- Hehehe zapomniałem dać Usagisiowi śniadanka, a ty co się tak zarumieniłeś? Nadal wspominasz nasze wczorajsze bzykanko? - zapytał.
Daisy zarumienił się jeszcze bardziej i dyskretnie spojrzał na krocze mężczyzny.
- N... nie... no skąd....ja..t.. tak tylko...gorąco tutaj...
Ranmaru spojrzał i chichocząc objął go za dupcię i szepnął
- Oooj tak... bardzo gorąco ...więc lepiej nie prowokuj mnie bardziej bo zaciągne Cię do mojego auta i powtórzę to co wczoraj.
Opiekun jęknął cichutko czując ręce mężczyzny na swoich pośladkach i odsunął się.
- N... nie tutaj ...idź do syna- powiedział.
Ojciec klepnął go i wszedł do sali , wyciągnął ręce do swojego dziecka.
- Taaaatuuuś! - chłopiec podbiegł i wtulił się.
Uśmiechnięty rodzic podał śniadanko
- Proszę synku , przepraszam zapomniałem Ci rano dać.
Usami wziął i podał tacie rysunek mówiąc z dumą
- Plose tatuś, pan Daisy kazał nalysować swoją lodzinę.
Ranmaru wziął rysunek i pocałował synka w nosek
- Jest prześliczny synku, powieszę go na lodówce ,a teraz już muszę zmykać do pracy króliczku.
Usami kiwnął główką i pobiegł do reszty dzieci by się bawić.
Ranmaru wyszedł na korytarz i spojrzał na opiekuna
- Śniadanie podałem, ale Daisy...
Chłopak spytał drżącym głosem
- T... Tak?
Prawnik oblizał się lubieżnie
- Dziś chcę zerznąć Cię w moim aucie, o 23:00 podjadę pod klub, więc czekaj tam na mnie .
Daisy poczuł niezwykły dreszcz ekscytacji, nigdy jeszcze nie zabawiał się z kimś w aucie.
- Do... dobrze.. będę czekać - przygryzł sobie wargę.
Prawnik spojrzał, przyciągnął go i namiętnie pocałował po czym wyszedł z przedszkola i odjechał.
Daisy do końca swojej pracy nie mógł przestać się cieszyć na myśl spotkania z tym przystojniakiem .
Po pracy pojechał do klubu i wszedł nucąc sobie pod nosem, tak dobry humor Daisy'iego zdziwił jego współpracowników . Chłopak przez parę godzin szykował się w swoim pokoju dla prawnika, dziś założył cienkie czerwone stringi, krótką czarną spódniczkę , czarny siateczkowy top i krwiste szpilki. Obrócił się przed lustrem podziwiając się, jednak widział że jeszcze mu czegoś brakowało.
Wyjął z toaletki drogą , krwistoczerwoną szminkę i pomalował swoje ustka, zrobił dzióbek do lustra i uśmiechnął się w pełni usatysfakcjonowany.
- Teraz jestem idealną kurewką dla niego - powiedział do siebie wesoło i usiadł na łóżku. Poinformował szefa ,że dziś czeka na ważnego klienta i ktoś inny musi go zastąpić przy rurze a szef mu na to zezwolił.
Równo o 23:00 Daisy wyszedł z klubu kołysząc bioderkami i rozglądał się szukając auta Ranmaru. Mężczyzna podjechał swoim czarnym Roll Roycem ,a Daisy'iego aż zatkało. Chłopak nigdy nie widział tak drogiego auta.
Ranmaru otworzył mu drzwi i chłopak wskoczył na miękkie, skórzane siedzenia.
Mężczyzna przyciemnił szyby, zgasił silnik i pociągnął go na swoje kolana.
- No maleńki.... dziś przeszedłeś samego siebie... wyglądasz zajebiście... - zniecierpliwiony wpił się w szyję striptizera.
Chłopak jęknął już podniecony i zaczął ocierać się o niego
- A.. Ahh... jakiś ty dzisiaj niecierpliwy...
Prawnik zachichotał i przesiadł się z nim na tył, położył chłopaka i zaczął całować jego krwiste szpileczki
- Hyhy.... jez... te szpilki.....zerżne Cię w nich... nie waż się zdejmować...
Podniecony Daisy oblizał sobie usta patrząc jak szpilki nakręcają mężczyznę, rozchylił przed nim lekko swoje nogi i podniósł prowokująco spódniczkę.
- Ahh.. zostaw już szpileczki... zobacz.. to co mam pod spódniczką też powinno Ci się spodobać przystojniaku...
Ranmaru popatrzył i zdjął spódniczkę mu, zaczął lizać i podgryzać cienkie majteczki.
- Mmmm... uwielbiam Cię w takich rzeczach...
Po chwili ściągnął mu je wraz z topem, striptizer został w samych szpilkach .
- A... ah... Ranmaru... chcę na konika... - szepnął .
Mężczyzna rozebrał się, położył i pomasował swojego sterczącego kutasa z uśmieszkiem
- No to hopla - mruknął.
Daisy ochoczo nabił się na niego i zawył z rozkoszy, czuł penisa prawnika intensywniej niż wczoraj
- Ahhhh!... Cu... downy...
Ranmaru dał mu klapsa a opiekun zaczął go ujeżdżać nie powstrzymując bardzo głośnych jęków, było mu tak kurewsko dobrze.
- Ahh! Ahhh! N... gaah... mógłbym tak Cię ujeżdżać całą noc....!..Ah... mam... prośbę...
Mężczyzna dyszał i dawał mu siarczyste klapsy
- Ohh... słucham?
Chłopak lekko zawstydzony zapytał
- Mo... mogę mówić Ci Maru?.. Ahh.. tak seksownie to brzmi...
Prawnik zachichotał i przyciągnął go namiętnie całując
- Mmm... jasne... ale ja będę mówić na Ciebie Stokrotka maleńki... to również jest bardzo seksowne.. Ohh... a teraz ujeżdżaj mnie szybciej i jęcz moje imię tak bym Cię słyszał.
Chłopak kiwnął głową i przyśpieszył ruchy bioderkami jęcząc głośno
- Maa... ahh Maru!... Maru! Maruuuu! - z najdłuższym krzykiem Daisy doszedł i ponownie po paru sekundach krzyknął czując jak ciepła sperma mężczyzny zalewa go.
Maru pocałował go, powycierał siebie i jego i ubrał ich.
- Niesamowity jak zawsze, a teraz Cię porywam - podsunął się i wyszeptał coś do ucha Daisy'iego.
Opiekun zarumienił się ale przytaknął głową, usiadł na przedzie i gdy mężczyzna ruszył swoim autem Daisy poprawił makijaż i błogo oparł głowę o jego ramię. Czuł, że ten wieczór znów przyniesie jakieś zmiany w jego życiu.