niedziela, 23 kwietnia 2017

馃尭 The Flower of winter's rozdzia艂 5 馃尭

Pierwszy rzecz膮, kt贸ra zbudzi艂a Daisy'iego by艂o uczucie jak co艣 ma艂ego wsuwa si臋 do 艂贸偶ka, potem us艂ysza艂 radosny pisk ch艂opca i gdy otworzy艂 oczy wszystko by艂o ju偶 dla niego jasne.
Daisy sp臋dzi艂 noc w domu Ranmaru, a teraz ich syn przy艂apa艂 ich 艣pi膮cych razem w jednyn 艂贸偶ku, ch艂opak bardzo si臋 zawstydzi艂 t膮 sytuacj膮 .
- Taaatu艣!  Cemu pan Daisy spi z Tob膮? - spyta艂 maluch przytulaj膮c si臋 do taty.
Tata u艣miechn膮艂 si臋, poca艂owa艂 synka w nosek i odpar艂 czochraj膮c mu w艂oski
- Bo wczoraj tatu艣 i pan Daisy byli艣my na takiej kolacji dla doros艂ych wiesz?
Ch艂opiec wtulony zapiszcza艂 rado艣nie
- Jeeeej!  I i zjemy lazem sniadanko?
Ojciec u艣miechn膮艂 si臋 ponownie
- Tak kr贸liczku, tylko ja i pan Daisy p贸jdziemy si臋 wyk膮pa膰, poczekaj na nas w kuchni.
Usami kiwn膮艂 g艂贸wk膮 i pobieg艂 .
Ranmaru poca艂owa艂 nami臋tnie ch艂opaka i szepn膮艂
- Chod藕 Stokrotko, zaczniemy od porannego bzykanka pod prysznicem, tylko csiii by kr贸liczek nie us艂ysza艂.
Zarumieniony Daisy pokiwa艂, 偶e dobrze i z艂apa艂 si臋 m臋偶czyzny,  ju偶 nawet nie ukrywa艂 偶e  pragnie pieprzy膰 si臋 z nim.
Po chwili znale藕li si臋 w przytulnej 艂azience z du偶ym prysznicem, Ranmaru pchn膮艂 na ch艂odn膮 艣cian臋 prysznica Daisy'iego o zacz膮艂 si臋 o niego ociera膰 twardym kutasem.
- Ohh... tak bardzo Ci臋 pragn臋 - wyszepta艂.
Opiekun j臋kn膮艂 w miar臋 cicho i wypina艂 si臋 seksownie
- A.. ah... Maru... to... w艂贸偶 go ju偶... i mocno mnie zer偶nij....
M臋偶czyzna odkr臋ci艂 ciep艂膮 wod臋, kt贸ra zmoczy艂a ich cia艂a , da艂 mu siarczystego klapsa w napalony ty艂eczek i wepchn膮艂 si臋 od razu zaczynaj膮c r偶n膮膰 go.
Daisy w pierwszym momencie chcia艂 krzykn膮膰 ale przypomnia艂 sobie o ma艂ym Usamisiu czekaj膮cym na dole i tylko zagryzaja膰 wargi szepta艂 do Ranmaru.
- Ah... Ma... ahh... ru... szybciej.. ahh.. tak.. Ahh... tak cudownie...
Prawnika podnieca艂y takie polecenia wydawane od jego kochanka i przycisn膮艂 mocniej  jego cia艂ko do zimnej 艣ciany prysznica i posuwa艂 go sapi膮c.
- Ohh... gdyby....nie Usami艣.. zer偶n膮艂bym Ci臋 mocniej... ohh... mog臋 zn贸w si臋 w Tobie.. oh.. spu艣ci膰?
- Ahh.. ahh.. t.. tak... prosz臋... zr贸b to... - wyj臋cza艂 czuj膮c, 偶e jest bliski orgazmu.
Ranmaru zrozumia艂 przekaz, przyspieszy艂 ruchy i po paru minutach spu艣ci艂 si臋 obficie w ch艂opaku, Daisy r贸wnie偶 doszed艂 zaciskaj膮c wargi z rozkoszy.
Chwil臋 p贸藕niej umyli si臋 grzecznie, ubrali i zeszli na d贸艂.
- Taatu艣 tatuu艣 cio jest na 艣niadanko? - ch艂opiec wyci膮ga艂 r膮czki do taty.
Ranmaru wzi膮艂 go na r臋ce i poca艂owa艂 w policzek  pytaj膮c
- Hmmm mo偶e nale艣niki ?
Synek pisn膮艂 i przytula si臋
- Taaaaak!
Tata u艣miechn膮艂 si臋, zrobi艂 pyszne nale艣niki z bit膮 艣mietan膮 i poda艂 wszystkim.
Daisy wzi膮艂 si臋 za jedzenie, gdy spr贸bowa艂 wymrucza艂 zachwycony
- Mmmm... pyszno艣ci... nie my艣la艂em, 偶e samotni ojcowie potrafi膮 tak dobrze gotowa膰.
Ranmaru roze艣mia艂 si臋 i odpar艂 zajadaj膮c
- Hehe a widzisz, musia艂em si臋 nauczy膰 bo sta艂bym si臋 jednym z tych okropnych ojc贸w, kt贸rzy karmi膮 swoje dzieci tylko Mcdonald'sem i innym 艣mieciowym 偶arciem.
Daisy zachichota艂 i odsun膮艂 pusty talerz talerz od siebie
-  Dzi臋kuj臋, by艂o przepyszne.
Usami wspi膮艂 si臋 na kolana opiekunowi i zapyta艂
- A... a zostanie pan i pobawi ze mn膮 i tatusiem?
Opiekun popatrzy艂, delikatnie przeczesa艂 jego w艂oski i odpar艂
- Umm... oczywi艣cie, 偶e zostan臋, zaprowadzisz nas do swojego pokoju?
Podekscytowany ch艂opiec z艂apa艂 ich za r臋ce i zaprowadzi艂.
Pok贸j Usamiego by艂 pomalowany na niebiesko, 艂贸偶eczko sta艂o w rogu pokoju, po lewej stronie sta艂a szafa a obok na komodzie by艂y poustawiane zabawkowe samochody. 艢cian臋 przy 艂贸偶ku pokrywa艂y rysunki ch艂opca.
- Ne ne pobawimy si臋 autkami! - wykrzykn膮艂 rado艣nie.
Doro艣li z u艣miechem wzi臋li auta i usiedli na puszystym niebieskim dywaniku wraz z dzieckiem.
- Lubisz auta? - zagadn膮艂 Daisy synka prawnika.
- Taaak uwielbiam, bo bo jak juz b臋d臋 duzy to to zostan臋 kielowc膮 - odpowiedzia艂 maluch z dum膮.
Daisy u艣miechn膮艂 si臋 i pog艂aska艂 go
- To cudowne marzenie, napewno Ci si臋 uda.
Oczka Usamiego zaiskrzy艂y si臋 rado艣nie i zacz臋li si臋 bawi膰. Po 4 godzinach zabawy Daisy po偶egna艂 si臋 z ch艂opcem i Ranmaru i wr贸ci艂 do domu. Uzna艂, 偶e jego pierwsza randka nie mog艂a by膰 bardziej cudowna. Zdejmuj膮c ubrania poczu艂 kawa艂ek papieru w spodniach i go wyj膮艂, ku jego zaskoczeniu by艂a to karteczka od Ranmaru .
" 110 - 342 - 896
To m贸j numer telefonu , pisz do mnie kiedy tylko zechcesz Stokrotko i.. dzi臋kuj臋 za cudown膮 randk臋  馃拫".
Zauroczony ch艂opak a偶 pisn膮艂 rado艣nie na my艣l, 偶e nie on ale i Maru uzna艂 to za randk臋. Tak szcz臋艣liwy jak nigdy dot膮d poszed艂 do 艂azienki wzi膮膰 drug膮, relaksuj膮c膮 k膮piel.

Brak komentarzy:

Prze艣lij komentarz